Było magicznie. Miasteczko ze swoimi wąskimi, krętymi uliczkami starego miasta, robi wrażenie jak z jakiejś starej, pięknej baśni. Trochę groźne, trochę czarodziejskie i zawstydzone, chowające w sobie urokliwe zakątki :)
Dzień dziesiąty:
Dzisiaj rano szybkie zakupy i wczesnym popołudniem wypłynęliśmy. Wiatr trochę zelżał, aby nadrobić stracony czas będziemy płynąć do jutra rana, a może idłużej :)
Mój dzisiejszy obiadek:
A to obiad reszty załogi:
Zapiekanka z ziemniakami, cukinią, pomidorkami, cebulą i kurczakiem :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPo płynęłabym z Wami chociażby dla samego żarełka :-)
OdpowiedzUsuń