Zrobiłam pierwsze, po kilku latach, odejście na silniku od keji. Oczywiście pod czujnym okiem Mieszka :) reszta spała i nawet nie wiedzą w jakim byli niebezpieczeństwie ;)
Widziełśmy delfiny, co nas bardzo ucieszyło. Niestety nie zrobiłam żadnych zdjęć z tego spotkania.
Po południu mieliśmy gościa na pokładzie, co też się spotkało z dużym naszym entuzjazmem
Po południu zmieniła się trochę pogoda i mocno powiało. Wieczorem dopłynęliśmy do Crotone
Okazało się, że jest bardzo silny wiatr i zostajemy tu do jutra, mamy czas na zwiedzanie!
Miasteczko wszystkim nam się spodobało, przed południem poszliśmy na szybki rekonesans:
Teraz obiad, sjesta i powrót do miasta
Niestety zmuszają mnie do tego abym napisała prawdę o tym ptaszku. Przez moment na pokładzie były dwa ptaki. Jeden odleciał, a drugi ..... Zginął. :(
Był bardzo silny wiatr i nie utrzymał się na pokładzie, próbował wrócić, ale udrzył o burtę i przykryła go fala. Miechu próbował go wyłowić (Kapitan dopowiedział:bosakiem), ale się to nie udało :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za pozostawiony ślad w postaci komentarza ;)