Singapur mnie nie zawiódł, jest dokładnie taki jaki miał być, tłoczny, gorący, kolorowy i lekko futurystyczny, piękny :)
Przepołudnie spędziliśmy oglądając dwa centra handlowe.
Jedno Chinatown Point , bo było po drodze, tuż przy metrze:
Było tego całkiem sporo i było całkiem smaczne, a kosztowało nas za 4 porcje ok 28 singapurskich dolarów.
pierwszy raz widziałam wykładziny dywanowe na podłodze w centrum handlowym ;)
Drugie centrum handlowe, w którym byliśmy, to Funan Digitalife Mall, jest to centrum z samą elektroniką! Ma kilka pięter, jest tu dużo elektroniki, sprzętu fotograficznego i AGD:
W oko wpadła mi taka lodówka:
Niestety ciężko ją zabrać w bagażu podręcznym :) więc została w sklepie :(
W tym centrum ciekawostką dla mnie był:
Tak, tak szipal dla laptopów, taki z poczekalnią dla zdenerwowanych i przejętych właścicieli :)
Była też pokazana:
Autopsja laptopa!Ceny elektroniki faktycznie są niższe niż w Polsce, przynajmniej o 18-20%, ale zawsze lepiej jest dokładnie spradzić ceny, bo zdarza się, że w sklepach są podawane bez podatku.
Chodzenia było całkiem sporo, więc musieliśmy coś zjeść. Zamówiliśmy jedzenie w tutejszym fastfoodzie
Teraz trochę o metrze:
Jest tu kilka linii metra, które kursuje dosyć często, można bez problemu dojechać z jednego miejsca w drugie :)
Marzy mi się Singapur :)
OdpowiedzUsuńTo było też moje wielkie marzenie :)
OdpowiedzUsuń